poniedziałek, 1 września 2014

BIELENDA - Esencja młodości, Krem nawilżający na noc 30+

Bardzo niedawno, bo chyba przed minionym weekendem, napisałam u którejś z podczytywanych przeze mnie blogerek, że koniecznie muszę wypróbować matujący krem Bielenda Ogórek + Limonka, na którego temat widziałam już w internecie niejedną pochlebną recenzję. Słowo się rzekło...

Również przed tym właśnie weekendem stosowana przeze mnie ostatnio Mixa zaliczyła denko. Nie myśląc wiele wybrałam się do drogerii po wyżej wymieniony... Ale, ale! Niestety było mi za mało.
Ogórek + Limonka to może i produkt dobry, jednak wcześniej stosowałam już kremy przeciwzmarszczkowe i jakoś tak nie mogłam się przekonać, żeby mieć na składzie tylko tak lekki, delikatny krem, który trochę zalatuje mi pielęgnacją bardziej młodzieńczą niż kobiecą ;)

Postanowiłam kupić również coś dedykowanego na noc, najlepiej z interesującego mnie przedziału wiekowego. A tu ni stąd ni zowąd objawił mi się zaraz przy Ogórku i Limonce, inny produkt firmy Bielenda, a mianowicie Nawilżający krem na pierwsze zmarszczki 30+ na noc. Chociaż nie stuknęła mi jeszcze 30stka i na razie majaczy sobie niespiesznie w oddali, to zaczęłam już być nieco wrażliwa na tym punkcie od kiedy przekroczyłam 25. Cena wydała mi się bardzo kusząca, bo 20zł bez grosza... Nie liczyłam na wiele. Stwierdziłam, że na noc się przyda, a na dokładkę w ciągu dnia lub przy nadarzającej się sposobności będę miała przecież polecany Ogórek:)

Jak do tej chwili Ogórka na razie nie wypróbowałam, a to z powodu zaskoczenia jaki wywołał u mnie ten nocny kremik... No cóż, prawdopodobnie jest to groźny dla konkurencji kandydat do miana największego hitu tego roku wśród moich kosmetyków :)




Zacznę jednak od początku... Hmmm... Chyba wszystko mi się w nim podoba! 
Opakowanie to ładny, typowy słoiczek, nie plastik (Ogórek + Limonka niestety nie jest już tak podany). Zapach, tu na pewno można się przyczepić, bo przy pierwszym użyciu wydawało mi się, że jest słabo odczuwalny, a po nałożeniu na skórę i już kilkudniowym otwarciu kremu czuję go bardzo. Nie jest to zapach nieprzyjemny, mi się podoba, ale trochę zalatuje farmaceutykami, może to przez połączenie wit. C i kwasu hialu(?!) Konsystencję zaliczyłabym do tych rzadszych, ale przez to łatwo się nakłada i jest dosyć wydajny. Szybko można wklepać kremik w duże partie twarzy. Co dzieje się dalej? Mega szybko się wchłania! Tak szybko, że pomyślałam sobie - to jednak bubel, wchłonął się i tyle go widziałam, tyle po nim... Jednak nie! Krem pięknie matuje mi cerę, więc naocznie można go dostrzec, zapach jest ciągle wyczuwalny, a rano... Rano poezja! Moja skóra jest bardzo miękka, świeża, jędrna, kojarzy mi się wręcz z niemowlęcą delikatnością.

Dla chętnych polecam zapoznać się z nim bliżej i może dołączyć go na stałe do swojej codziennej pielęgnacji, bo cena jak za tego typu produkt jest niska - ok. 20zł stacjonarnie.



Bielenda proponuje nam całą serię kosmetyków dedykowaną kobietom 30+
Będę szukać info na ich temat na Waszych blogach, może w ofercie jest więcej takich perełek ;)
Tutaj link: Bielenda 30+

5 komentarzy:

  1. Ja w tym roku wksoczyłąm w ten piękny wiek, wiec trzeba się za czymś rozejrzeć ;))

    Krem nr. 10 pod oczy Fitomed, również nadaje się na powieki ;0

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już za kilka dni będę potrzebować 35+ ( jak ten czas leciiii! ) ale krem bardzo mnie kusi, ładnie prezentuje się, podoba mi się jego słoiczek i konsystencja też, a zapach... pewnie przyzwyczaiłabym się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie używam kremów z Bielendy jeszcze, ale może w przyszłości wypróbuje z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie by się taka seria+30 powoli przydała:)

    OdpowiedzUsuń
  5. wygląda bardzo zachęcająco :) do 30 już mi nie wiele brakuje więc może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń