czwartek, 30 października 2014

Zaległości... Denko: Twarz!

Dzisiaj po raz pierwszy tej jesieni, założyłam już na siebie cieplejszy płaszcz. Niechybny to znak, że wkrótce będzie trzeba powitać także i zimę ;) Osobiście lubię każdą porę roku, ich zmienność ma dla mnie niewątpliwy urok i urozmaica codzienność. Nie chciałabym żyć w miejscu, gdzie wciąż panuje ta sama pogoda... Wracając do tematu kosmetyków, to na razie większych zmian u mnie nie ma. Wykorzystuję swoje zapasy, dokupuję tylko drobne rzeczy. Na zimę też nie muszę się szczególnie szykować, tłustsze balsamy i kremy mam jeszcze z poprzedniego roku... Kwestiami problematycznymi wciąż pozostają u mnie włosy i paznokcie, których stan rażąco się u mnie pogorszył :( Na razie szukam rozwiązań, jestem w trakcie kuracji...

Cofnę się teraz nieco wstecz, bo z denkiem noszę się już od dłuższego czasu. Jeszcze dziś będę wykańczać kolejne kosmetyki, na razie jednak pozbędę się aktualnych "śmieci" i napiszę słów kilka o tym, jak mi było z tym, co odkryłam w ich środku... 

1. Oeparol, krem nawilżający pod oczy i na powieki.
Ośmielę się napisać, że jest to chyba najlepszy tego typu krem z jakim miałam kontakt. Przede wszystkim działa i dość szybko zauważyłam poprawę stanu swojej skóry. Cena jest bardzo przystępna ja kupuję go za 12-15zł. Jest wydajny. Jedna aplikacja niewielkiej ilości tego kremu wystarcza zarówno pod oko, jak i na całą powiekę. Nie uczula, nie podrażnia, nie szczypie... A miałam już problemy z kremami - wyciskaczami łez! Wydaje mi się, że krem lekko rozjaśnił mi także sińce i moja skóra stała się jakby promienna;) Na pewno do niego wrócę. Teraz testuję kolejny krem Oeparol, tym razem odżywczy. Jestem zadowolona także z niego, ale jednak poprzednik był moim zdaniem lepszy. Polecam!

2. Bielenda, Esencja Młodości, krem nawilżający 30+, na pierwsze zmarszczki, na noc.
Opisywałam go już wcześniej. Poświęciłam mu nawet cały post, ale... Po dłuższym stosowaniu mam mieszane uczucia. Zauważyłam, że zaczął ściągać mi skórę na czole. Możliwe, że jest to tylko moja, indywidualna bolączka, jednak musiałam zacząć łączyć go z innym kremem. Kondycja skóry nie uległa pogorszeniu, ale to uczucie było denerwujące. Z tego względu nie wiem, czy do niego wrócę. Na razie go zużyłam i kupiłam inny. Może muszę od niego odpocząć... Będę miała go jednak na uwadze, na przyszłość. Wam wciąż polecam, bo jest fajny i tani. Na pewno wart wypróbowania.

3. Essence, Lash Mania Reloaded - pogrubiający tusz do rzęs.
Tusz kupiłam ze względu na pochlebne opinie na jednym z makijażowych kanałów youtube. Efekt mnie nie zawiódł. Rzeczywiście jest to dobry i tani produkt. Kosztuje ok. 10-12zł. Producent zaliczył go do tuszów pogrubiających, ale moim zdaniem jest on tak na granicy... Trochę pogrubia i trochę wydłuża. Zaletą jest na pewno szczoteczka, "elastomerowa z gwiaździstym układem włókien"?! Brzmi nieco dziwnie, ale łatwo się nią operuje i świetnie rozczesuje rzęsy. Konsystencja + szczoteczka = dobre nakładanie, bez grudek, bez sklejania, bez nadmiaru tuszu. Ja zwykle tuszuję rzęsy 2-3 razy, ale tylko jedna aplikacja daje już efekt lekko sztucznych rzęs. Kolor czarny, dobrze kryjący. Wada jest jedna i to dość poważna. Kompletnie nie sprawdza się podczas deszczowej pogody, w wilgotnym powietrzu i bardzo wysokich temperaturach. Bardzo łatwo się go zmywa, co może także świadczyć o tym, że nie będzie odporny na zmiany atmosferyczne. Myślę, że nie sprawdzi się w zimę. Sugerowałabym okres wiosenno-zimowy i wczesne lato ;) Chyba, że większość czasu spędzacie w domu, szkole, biurze... To nie powinno mieć takiego znaczenia. Dla mnie jednak ma, bo w ciągu dnia wielokrotnie się przemieszczam i przebywam na świeżym powietrzu.

4. Skin79, Hot Pink Collection, Super Plus BB Cream Triple Functions.
Mój ulubiony produkt ze Wschodu. Do tej pory najlepszy BB. Dostępny chyba tylko online. Jest na prawdę dobry. Jeżeli nie macie poważnych niedoskonałości cery, to krycie będzie zadowalające. Poza tym kolor... Problemem wschodnich podkładów i kremów BB są ich odcienie, często zbyt jasne i zbyt różowe. Ja mam skórę śniadą, lekko oliwkową, trochę szarą i u mnie się sprawdził. Dużym plusem jest wydajność oraz SPF 25. Krem delikatnie nawilża, rozjaśnia i wygładza skórę. Mała ilość dobrze kryje i nie zapycha.

5. Clean&Clear, pianka głęboko oczyszczająca.
Pianki to moje ulubione kosmetyki do oczyszczania i demakijażu twarzy. Myślałam, że ta będzie dobrym i tanim zamiennikiem pianek Nivea, które są prawie 2 razy droższe. Rozczarowałam się. Jest to produkt przeciętny. Sprawdzi się u osób, które w ogóle nie noszą makijażu. Ja po jej użyciu wciąż miałam na twarzy podkład, więc praktycznie zmywanie twarzy tą pianką było u mnie trochę bez sensu. Jednak rano, po przebudzeniu i przy wsparciu żelu było ok. Zużyłam i już do niej nie wrócę. Zaletą może być łatwość aplikacji i stosowania oraz brak podrażnień, ale co do głównego zadania - oczyszczania, to chyba raczej nie...

6. Nivea, odświeżająca pianka oczyszczająca, cera normalna i mieszana.
Mój absolutny numer jeden, na chwilę obecną. Niestety na rynku takich pianek jest niewiele. Nie za bardzo mogę znaleźć dla niej konkurencję. Cenię ją głównie za to, że jest to chyba najszybsza opcja oczyszczenia cery. Szybko, lekko, łatwo i przyjemnie. U mnie bez problemu radzi sobie z makijażem twarzy. Niestety jest dosyć droga i mało wydajna. Jeżeli znacie odpowiedniki tego kosmetyku to gorąco apeluję o info!

7, Iwostin, Sensitia, żel hypoalergiczny do mycia twarzy.
Trafił do mnie dzięki pudełeczku "beGLOSSY", bo pewnie nigdy bym na niego nie wpadła. W moich okolicach dostępny tylko w aptece i trochę drogi... A zużyłam go bardzo szybkom, bo i był bardzo dobry. Żel nie ma zapachu. Działa tak jak trzeba, dobrze oczyszcza, nie podrażnia. Mógłby być troszeczkę gęstszy, ale poza tym nie sposób go nie pochwalić.





5 komentarzy:

  1. Zainteresował mnie "Skin79, Hot Pink Collection, Super Plus BB Cream Triple Functions" ale z tego co wiem jest strasznie drogi :(
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też używam krem pod oczy Oeparol, fajny jest:) jestem wierna Bielendzie Ogórek i Limonka:-) choć na zimę muszę się chyba zaopatrzyć w coś bardziej treściwego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tym krem Bielendy :) Dziwna sprawa z tym ściąganiem, ale może na mojej mieszanej skórze tego nie doświadczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie używałam żadnej pianki do mycia twarzy. Chętnie wypróbuję:)

    OdpowiedzUsuń